piątek, 24 maja 2013

Cobalt wellingtons

Odnoszę wrażenie, że pogoda stroi sobie z nas żarty. Dwa dni temu żar z nieba, a dzisiaj  11 stopni i do tego pada. W takie deszczowe dni praktycznie nie rozstaje się z kaloszami. 
Kiedyś kojarzone były tylko z pracą w ogródku lub wyprawą na ryby, a obecnie postrzegane są jako bardzo ciekawy dodatek do wielu stylizacji.

Co myślicie o zakładaniu tego tupu obuwia do sukienek? 
Mi bardzo podoba się takie połączenie.
Dzisiaj w roli głównej kobaltowe kalosze. Aby nie odwracać uwagi od butów reszta stroju w stonowanym kolorze.












fot: Radi


sukienka/dress - no name
kurtka/jacket - Zara
kalosze/wellingtons - Lidl
torebeczka/bag - Atmosphere

4 komentarze:

  1. boskie są te kalosze,ten kolor!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny look, przyciąga uwagę!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. te kalosze z lidla tak świetnie wyglądają na nogach?! no aż nie wierzę... teraz żałuję, że nie zatrzymałam się przy nich dłużej w sklepie...

    pozdrawiam, p.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają jak huntery. Czy też tak cieżko się ściągają?

    OdpowiedzUsuń

Witaj,

Bardzo mi miło, że odwiedziłeś/-łaś mojego bloga.
Dziękuję!
Zachęcam do komentowania pozostałych postów.

Jeśli spodoba Ci się u mnie zapraszam do grona obserwatorów :)

Pozdrawiam,
Dorcia